SŚB czyli moja relacja ze spotkania

Cześć,

czy ja już kiedyś Wam mówiłam, że uwielbiam spotkania. Nie ważne jakie byle by pogadać i zamienić parę ważnych słów. To wszystko zostaje w naszych sercach. I tak było na Spotkaniu Świadomych Blogerek, które odbyło się na koniec listopada w Bydgoszczy dzięki organizatorce Izabeli Kornet.


To moje drugie spotkanie na którym byłam kiedy organizowała go Iza. Miejsce W którym byliśmy to Villa Secesja, przy ul. Gdańskiej 18 w Bydgoszczy. Nie będę ukrywać, jak to ja jechałam autem i byłam na miejscu dosłownie 5 minut przed, więc idealnie. ;) Miejsce jest bardzo klimatyczne i pełne uroku. Chętnie wrócę tam jeszcze raz.


Po oficjalnym przywitaniu odbył się panel dyskusyjnym na którym głównym tematem była kobieta, a właściwie kobieta sukcesu. Najważniejszym pytaniem było kim ona dla mnie jest jak również jak to jest w praktyce. Dowiedzieliśmy się również wiele praktycznym rzeczy pod kontem kobiety która pracuje na swoim biznesie i to od 4 różnych źródeł czyli od Katarzyny Dolak-Mazurek (autorki książki „Miłosne prawo jazdy”), Agnieszki Świtała (stylistki mebli pod marką Sofa Art), Katarzyny E. Bednarskiej (twórczyni marki odzieżowej MAL collection) oraz Agnieszki Sowa-Wlazły (twórczyni marki Sleepy Owl).

Drugą prelekcją był audyt skóry który prowadziła dla nas Marta Majszyk-Świątek z bloga Kosmetolog Marta. Dowiedzieliśmy się więcej o składnikach kosmetyków, jak je czytać, fakty i mity. Drugim tematem jaki podjęliśmy to zawód Safery Assesora i raportach bezpieczeństwa kosmetyku. Dowiedzieliśmy się też jakie kosmetyki wybierać gdy chcemy kupić odpowiedni dla siebie. Jednak to bardzo delikatna i indywidualna kwestia. Nie będę ukrywać uwielbiam takie wykłady.


Ostatnią prelekcją był wykład o identyfikacji marki prowadzony przez Weronikę Flis z „Moyemu – studio kreatywne Twojej marki”. Dowiedziałam się więcej o kolorach, fontach i wszystkich niezbędnych rzeczach by łatwo identyfikować markę. Najważniejsze było by marka była czytelna i spójna. Ważna informacją było, że jest możliwość zrobienia tzw. rebrandingu, który może ocenić naszą firmę, stronę itp. pod kontem spójności marki. To ciekawa opcja.



Foto: Marta, Lady Amarena

Na samym końcu odbyły się licytacje na rzecz Fundacji Mali Wojownicy. Nasi partnerzy zaoferowali sporo swoich produktów, dzięki czemu udało Nas się zebrać 1695 zł. To świetna informacja, oby więcej takich inicjatyw.

Partnerzy spotkania:
Wydawnictwo Ovo,
SangoTrade, BurnActive,
Gra w słoiku,
Nowak Migration,
Zagubiona w wyobraźni,
Ślubposwojemu.pl,
Mamaju,
Karolina Kasznia,
Lady Amarena,
Katarzyna Dolak-Mazurek,
Agnieszka Sowa-Wlazły,
Agnieszka Świtała,
Katarzyna Bednarska,
Weronika Flis.

Moje licytacje i prezenty:










Pozdrawiam

Bourjois krem BB

Cześć,

 powiem Wam, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego produktu. Tyle kremów BB używałam i żaden mnie nie zachwycił. Serio, zawsze się zawodziłam. Jednak czy ten podbił moje serce? Zobaczcie sami!


Na początku raziła mnie cena dlatego, że praktycznie każdy krem BB był u mnie udręką. Skusiłam się na niego w promocji Rossmana. Pierwszy raz rozprowadzałam go dłonią, nie do końca podobało mi się długie rozprowadzanie. W końcu zrobiłam podejście nr 2 z gąbeczką i wtedy pojawiła się pierwsza iskierka. Krem ładnie i szybko się rozprowadził, wyrównał koloryt, delikatnie pokrył niedoskonałości. Produkty Bourjois stosuje już od dawna i zapach dla mnie zawsze był magiczny. Konsystencja jest delikatna, nie za rzadka. U mnie jest kolor nr 2 który ładnie współgrał z moją cerą, mimo, że  wyglądał na ciemniejszy.


Zauważyłam, że podkład ma większe krycie niż podkład Healthy Mix z tej samej serii. Moja cera od czasu do czasu wysypie się jakimś wypryskami. Krem jest delikatny i delikatnie je przykrywa. Produkt delikatnie nawilża i pielęgnuje cerę. Moja sucha skóra go pokochała. Na twarzy nie wygląda jak maska i spokojnie można go dozować i dokładać. Nie powoduje u mnie innych niedoskonałości jak zatykanie porów czy alergie. Łatwo się go zmywa. Jak najbardziej polecam!

Pozdrawiam

Woda szałwiowa Beaute Marrakech

Cześć,

od jakiegoś czasu szukałam produktów, które sprawdzą się do odświeżania i nawilżania w pracy. Ciężko znaleźć coś by nie zniszczyło makijażu, a przy okazji odświeżyło cerę. W moje ręce trafiła woda szałwiowa od Beaute Marrakech. Zapraszam na recenzje.


Produktu używałam w pracy oraz wieczorem przed używaniem serum czy kwasów. U mnie w połączeniu z tonikiem ładnie wyrównywał ph oraz wnikanie kosmetyków. Produkt ma delikatny zapach, a pompka delikatnie rozprowadza mgiełkę na buzi. Opakowanie jest mocne i solidne, nic z niego się nie wylewa i wygodnie się go stosuje.


Produkt działa antybakteryjnie dzięki czemu zniwelowałam liczbę wyprysków na twarzy. Nawilżenie po nim jest niewielkie, moja sucha skóra chłonie jak gąbka i jak dla mnie jest za słabe, jednak nadaje się przed kremem nawilżającym. Woda szałwiowa ma bardzo dobry skład za co wielki plus. Jak najbardziej polecam, szczególnie, że produkt ma dobre działanie, wydajność i cenę.

Pozdrawiam

Isana Vitamin Booster

Cześć,

ostatnio tyle wolnych dni, a mnie tutaj tak mało, aż wstyd się przyznać. Jednak dziś wpadam do Was z ciekawym produktem. Z taką formą spotkałam się pierwszy raz. Jak się sprawdził kosmetyk od Isana? Zapraszam.


Moja opinia:
Ampułki zamknięte są w szklanych pojemniczkach. Do opakowania dołączony jest tzw. otwieracz dzięki któremu łatwiej jest wydobyć kosmetyk. Samo rozprowadzanie jest proste, jednak dla mnie ampułka nie jest na raz tylko na 2-3 razy. Ja zawsze ją chowałam w sztywne pudełko w szafce by się nie wylało. Niestety nie da się jej znów zamknąć. Fajnie by byłyby albo mniejsze ampułki, a więcej albo inne opakowania, które można zabezpieczyć na kolejny raz.



U mnie najlepiej sprawdziły się ampułki z witaminą E oraz retinolem. Moja sucha skóra je pokochała, ponieważ po zastosowania była miękka, nawilżona i promienna. Najmniej ciekawa była wersja z witaminą C, a szkoda, bo ta wersja najradziej mnie ciekawiła.
Jestem zadowolona z produktu, jednak posiada parę technicznych wad, które mam nadzieję, że poprawią. Myślę, że znów zakupie go w drogerii Rossmann.

Pozdrawiam

Czarne mydło pod prysznic BEAUTE MARRAKECH

Cześć

myju, myju, myju, myju. Kto tego nie lubi? Ja uwielbiam się wylegiwać i szukam ciekawostek do kąpieli zarówno w wannie jak i pod prysznic. Ostatnio wpadło w moje dłonie mydło od Beaute Marrakech. Jak się sprawdziło? Zapraszam na recenzje.


Opakowanie jest plastikowe z dobrym zamknięciem. Wygodnie wydobywa się łatwo, a konsystencja nie jest za rzadka ani za gęsta. Bez problemów produkt rozprowadza się na ciele i dość szybko zamienia się w delikatną piankę. Bardzo dobrze oczyszcza. Ciekawą opcją produktu jest, że delikatnie peelinguję skórę jak peelingi enzymatyczne, dlatego zostawiam go chwilę na skórze po rozprowadzeniu. Skóra po używaniu jest gładka i delikatnie nawilżona.



Moja skóra jest sucha i wrażliwa, i nie spowodował u mnie alergii oraz podrażnień. Żel ma bardzo dobry skład złożony tylko z trzech składników! Nie zawiera przez to sztucznych substancji. Jestem z żelu bardzo zadowolona, sprawdził się u mnie dobrze. Mam jeszcze zamian zrobić nim zabieg Hammam lecz nie mam jeszcze rękawicy Kessa. Może kiedyś na nią się pokuszę i zobaczymy jak wtedy oczyści ciało.


Pozdrawiam

Ducray Ictyane - nawilżająca woda micelarna

Cześć,

temat demakijażu wałkowany jest wszędzie i przy każdej okazji. Dlaczego? Bo to najważniejsza cześć naszej pielęgnacji. Nie ukrywam, ja niej poświęcam najwięcej czasu. Inne zabiegi używam wyjątkowo. Dziś na tapetę wzięłam nawilżającą wodę micelarną od Ducray. Zapraszam na recenzje.


Moja opinia
Kosmetyk jest zamknięty w plastikowym opakowaniu z wygodnym otworem. Na szczęście produkt się nie leje i wydobywa wystarczająco. Ja używam go na wacik i delikatnie uciskam skórę i rozpuszczam makijaż. Wszystko schodzi łatwo, nawet makijaż wodoodporny. Wiadomo jak przy każdym produkcie potrzeba chwilę, by wszystko dokładnie zmyć.


Mam skórę suchą i wrażliwą i u mnie produkt nie powoduje podrażnień i ściągnięcia skóry. Mimo wszystko myję skórę jeszcze żelem i używam tonika, bo tak się przyzwyczaiłam. Skóra po jest czysta i zachowuje swój koloryt, nie miałam czerwonych śladów, które powodują inne produkty. Jak najbardziej produkt polecam. Chętnie do niego wrócę.

Pozdrawiam

Mrs. Potter's marka moje dzieciństwa - recenzja nowości

Cześć,

włosy to mój konik. Uwielbiam o nie dbać, szczególnie podczas kąpieli. Dla mnie to czysta przyjemność. Na ostatnim spotkaniu miałam przyjemność testować produkty mojego dzieciństwa. Mrs. Potter's to firma która królowała u mnie w wieku nastu lat i teraz wróciła. Czy nadal jest taka dobra czy nowe wersje się sprawdziły? Zapraszam na recenzje!


Szampon
Opakowanie jest nowoczesne i praktyczne. Samo zamknięcie jest szczelne i nie udało mi się go wylać. Na moje włosy wystarczy odrobina, bo dobrze się pieni i rozprowadza po włosach. Włosy myje dobrze, może nie do końca jestem zadowolona z mycia skóry głowy. Włosy po umyciu są miłe w dotyku i lekko nawilżone. Jednak nie rozczesują się łatwo i tu z pomocą idą inne produkty za serii.


Odżywka
Ma przyjemną konsystencje która łatwo się rozprowadza. Nie zsuwa się z włosów i szybko działa. Ja stosuje ją dosłownie na chwile i spłukuję po wcześniejszym wsmarowywaniu. Włosy po są nawilżone, błyszczące, łatwe w rozczesaniu. Po wysuszeniu są delikatnie pachnące i zdrowsze. Odżywka nie obciąża włosów i spełnia moje oczekiwania.


Maska
Maska ma standardowe opakowanie z zakrętką. Produkt wydobywa się łatwo i szybko rozprowadza się na włosach. Ja pozostawiałam ją na tak średnio 10-20 minut w zależności od wolnego czasu. Spłukuje się łatwo i szybko. Włosy po użyciu są mięciutkie i sypkie. Ładnie się układają i rozczesują. Myślę, że nawilżone są mocno, na szczęście nie obciążone. Maskę jak najbardziej polecam.

Wszystkie produkty mają bardzo dobre składy. Jako zestaw sprawdził się fajnie i jestem w stanie je polecić. Używałam je ok. 3 tygodni i jeszcze stosuje nadal. Cenowo produkty są bardzo przystępne.

Pozdrawiam

instagram

POLECANE DLA CIEBIE