Jelly Bear Hair - suplement hit czy kit?

Cześć!

jestem wielką fanką słodyczy. Ostatnio nawet stosowałam je do włosów. Moje ulubionym słodyczami są żelki. Co roku gust mi się zmienia i raz wolę czekoladę, raz krówki ale żelkom jestem wierna od lat. Jednak czy poradziły sobie z moimi włosami? Zapraszam Was na recenzję!


Kilka słów od producenta:

Żelki Jelly Bear hair zawierają:
  • biotyne
  • tiamine
  • cynk
  • selen
  • miedź
  • niacyne
  • mangan
  • kwas foliowy
  • kwas pantotenowy
  • witamina B6
  • witamina B12
  • witamina E  

Plusy:
+ śliczne opakowanie
+ słodki kształt misia
+ dobry skład

Minusy:
-  pozostawia gorycz w ustach
- na razie nie czuję dużej różnicy w kondycji włosów
- cena
- dostępność

Cena: 139 zł
Pojemność: 60 żelków (na 30 dni)
Dostępność: np. strona producenta [KLIK]
Jak długo używam? miesiąc
Czy kupię ponownie? chętnie


Moje zdanie:
Suplement diety skończyłam niedawno używać do końca. Na początku o tym produkcie było o nim bardzo głośno, więc jak mogłam go nie wypróbować? Sama forma podania suplementu była dla mnie bardzo korzystna. W końcu to moje ulubione żelki. Opakowanie zachęca do kupna, jest kolorowe i wpadające w oko. Jednak tak długo jaka zwykłą żelką nie nacieszymy się w buzi, jest trochę gorzka w smaku, więc staram się ją mocno rozdrobnić i połknąć. Osobiście wole coś połknąć niż czuć smak. Po miesiącu stosowania nie zauważyłam zmiany kondycji włosów ale może po dłuższym stosowaniu była by większa różnica. U mnie zazwyczaj 2-3 miesiączce kuracje dają radę. Mimo mocnego nakręcenie się na produkt to trochę się zawiodłam. Liczyłam na efekt WoW! Jednak polecam spróbować może u Was zrobiły coś dobrego z włosami.

Dla mnie to HIT! Polecam.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia!

Cuccio - Masło do dłoni, stóp i ciała Miód i Mleko

Cześć!

Czy u Was też tak brzydko i nieprzyjemnie? U mnie niesamowicie zimno, dużo błota i porywisty wiatr. brryy.. aż nie che się wychodzić z domu. Co mi pozostaje? Tylko się pielęgnować, bo ciało się tego bardzo ale to bardzo domaga. Nie wiem jak u Was ale zima to u mnie najbardziej obfity okres kiedy pielęgnacja to podstawa. Dziś opowiem Wam o masełku z miodem i mlekiem od Cuccio.


Kilka sków od producenta
Produkt przede wszystkim nawilżam odbudowuje oraz odżywia warstwę tłuszczową skóry. Zapobiega pękaniu skóry. Zalecany jest dla osób korzystających z solariów. Systematyczne stosowanie pozwala na uzyskanie jedwabistej i gładkiej skóry.


Plusy:
+ porządnie nawilża
+ odżywia suchą skórę
+  bogata konsystencja
+ szybko się wchłania
+ wszechstronne (do rak, stóp, pięt, łokci, czy miejsc podrażnionych depilacją)
+ cudowny zapach, utrzymuje się długo
+ małe opakowanie, idealne do torebki
+ bardzo wydajne
+ długotrwały efekt

Minusy:
- dostępność
- cena


Cena: 48 zł
Pojemność: 226 ml
Dostępność: głównie sklepy internetowe
Jak długo stosuję? 2 miesiące
Czy kupię ponownie? tak

Moje zdanie:
Na początku pomyślałam sobie, tak cena dość wysoka za tak mały produkt ale jak ja się zdziwiłam gdy okryłam jego tajemnice! Produkt ma śliczny zapach miodu i mleka. Ma zbita konsystencje i wystarcza tylko odrobinka by pokryć dane miejsce ciała. Masło w porównaniu do innych które znam niesamowicie szybko się wchłania. Ale co robi to masełko? Nawilża, odżywia i regeneruje moje suche ciało. Skóra jest gładka, jedwabista i jędrniejsza. Widać poprawę kondycji skóry po dwóch miesiącach używania. Ja jestem osobą oszczędną, jednak króluję u mnie dewiza, żeby pozwolić sobie na odrobinę luksusu! I tego też Wam życzę!

Produkt mnie oczarował!
Jakie produkty do rąk i stóp podbiły Wasze serca?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Murder Park. Park morderców - Jonas Winner

Witam Was gorąco!

Co powiecie na mrożącą krem w żyłach przygodę na roller coasterze czy w domu strachów? Kto z Was lubi wesołe miasteczka z rozmachem? Znacie ich tajemnice? Co się Wam tam najbardziej podoba? A gdyby tak pojechać do wesołego miasteczka o nazwie "Murder Park". Z czym nam to się kojarzy? Ciekawi? Jestem świeżo po lekturze książki Jonasa Winnera Park Morderców. Zapraszam na recenzję!

Mały spoiler

Już od pierwszych stron powieści widzimy specyficzny klimat oraz upiorną aurę typową dla dobrych thrillerów psychologicznych. Bogaty biznesmen Rupert Levin zostaje nowym właścicielem wyspy, na której istniał park rozrywki Zodiak Island. Park został zamknięty ponieważ zamordowane zostały tam trzy młode samotne kobiety przez tzw. Jeffa Bohnera. Przedsiębiorca zainwestował sporo pieniędzy w pomysł rozkręcenia wyspy i przekształcenia jej na Murder Park, której pomysłodawczynią była Beth Hoffman. W budynkach położonych wokół największego hotelu na wyspie rozdysponowano przedmioty związane z różnymi mordercami wszech czasów. Zrobione były liczne muzea, po akta sprawy, zdjęcia, narzędzia zbrodni, tortur itp. W niektórych pomieszczeniach zamieszczono bardzo realistyczne sceny morderstw z użyciem realnie wyglądających manekinów. Wszystkie sprzęty się ruszały i było słychać bardzo realistyczne dialogi. Aż włosy na karku dęba stały.


Zasady gry

Jednak Murder Park ma działać na zasadzie parku dla singli gdzie będą mogli się do siebie zbliżyć. Każdy z uczestników uczestniczy w grze w której muszą chronić się przed mordercą. Takie kontrowersyjne połączenie parku rozrywki i miejsca dla singli ma przynieść ogromne zysku panu Levinowi.

Jak to się wszystko zaczęło?

Miejsce jest, dobry pomysł jest, teraz przyszedł czas na prasę. Do tego celu posługuje się psychiatrą, który musi zwerbować najlepszą ekipę, która zrobi pierwszy materiał o "Parku morderców" ale również jako pierwsza będzie uczestniczyć w tej grze. Na wyspie będzie 12 osób razem z obsługą, wszyscy single którzy jako pierwsi zmierzą się z tajemnicza grą. Sam weekend zaczyna się dość leniwie dla uczestników. Jednak już podczas pierwszego zwiedzania znika pierwsza z uczestniczek. Po podzieleniu się na grupy udaje się odnaleźć pierwszą uczestniczkę ukryła w schowku. Miał to być tylko początek, bo już przed snem znika kolejna uczestniczka. Wówczas słychać sporo hałasu. Ludzie wychodzą z pokoi dość leniwie i raczej nie są zbyt optymistycznie nastawieni na grę jednak gdy odnajdują uczestniczkę utopioną w morzu głową do dołu za klifem uświadamiają sobie, że coś tu nie gra! Ona na prawdę nie żyje, a wtedy zaczyna się panika i gra z czasem. Momentalnie okazuje się, że to co miało być grą staje się snem na jawie, albo wręcz koszmarem.


Moja opinia

Autor powieści już od samego początku trzyma nas w napięciu i niepewności. Najważniejszym pytaniem powieści jest kto jest mordercą? Pytań jest bardzo wiele, czy mordercą jest ktoś z nas, czy to grupa osób albo może to ktoś z zewnątrz? Wszystko się plącze i powoduje w ludziach coraz więcej paniki i zwątpień. Winner tak napisał powieść, że co rozdział zastanawiamy się kto jest mordercą. Wszystko nie jest oczywiste i co chwila mamy wątpliwości. Całość jest bardzo spójna i wywoływanie nowych faktów powoduje w nas coraz większą ciekawość. Sama próbowałam stworzyć teorie kto jest mordercą jednak żadna z nich się nie sprawdziła. Myślę, że za tak zbudowaną książkę daje wielkiego plusa, bo gdy książka kończy się w najmniej spodziewany sposób jest dla mnie jak kawał dobrego mięcha. Śmiało zakładam, że autor przeprowadził z nami całkiem udaną grę o życie i śmierć dając nam przy tym dużą dawkę rozrywki i emocji.
Między rozdziałami są dodatki w których przeprowadzony jest wywiad psychiatry z każdym z uczestników. Dowiadujemy się tam powiązań bohatera z Parkiem Morderców, dawniej Zodiak Island. Każdy z nich dzieli się swoją historią oraz dość traumatycznymi przeżyciami.

Czy warto kupić?

Podsumowując, książkę polecam z czystym sumieniem fanom jazdy bez trzymanki na roller Costerze oraz którzy mają odwagę stanąć oko w oku z zabójcą. Książka zawiera mnóstwo psychologicznych manipulacji które nie jedną osobę skołują i wyprowadzą na ślepy zaułek. Premiera książki już 30 listopada, więc zapraszam Was do księgarni gdzie znajdziecie książkę idealną na jesienno-zimowe wieczory.

Lektura mrożąca krem w żyłach na długie jesienno-zimowe wieczory znaleziona!
Pozdrawiam gorąco i życzę miłego dnia!

Miodowa mydlarnia - Maseczka Słodki Kokos

Cześć!

Czy ktoś z Was lubi naturalną pielęgnację? Ja bardzo, jednak jest jedno ale. Szukam produktów które są głównie gotowe do użycia albo trzeba zrobić bardzo niewiele. Tak jak widać jestem leniwiec do kwadratu ale kto nie jest?? :P Dziś pokaże Wam produkt który zagościł ostatnio w mojej pielęgnacji.


Maseczka do twarzy Słodki Kokos - Miodowa mydlarnia

Słów kilka od producenta:
Kosmetyk przewidziany jest do każdego rodzaju skóry. Szczególnie do suchej, zmęczonej, delikatnej, ze zmarszczkami, wymagającej odżywienia i nawilżenia. Efekt po użyciu do miękka skóra, nawilżona, gładka, złagodzone podrażnienia oraz delikatna w dotyku i zrelaksowana.

Plusy:
+ śliczne opakowanie
+ dobry skład
+ produkt smakowicie pachnie
+ wygodnie się go miesza z wodą i nakłada
+ na twarzy nie zsycha się
+ nie spływa z twarzy
+ w czasie gdy maseczka jest na twarzy czuje przyjemne ciepło
+ skóra po jest miękka, gładka i odżywiona
+ produkt delikatnie nawilża, brak efektu świecenia
+ widać poprawę kondycji skóry
+ cena

Minusy:
- dostępność


Cena: 18 zł
Pojemność: 25g
Dostępność: głównie internet np [tutaj]
Jak długo używam? miesiąc
Czy kupie ponownie? tak, ale spróbuje też inne rodzaje

Moje zdanie:
Ja powinnam mieć zakaz kupowania, bo jak widzę coś kokosowego to kupuję od reki. Z jednej strony jak się tu dziwić jak się go uwielbia. Produkt jest w szklanym słoiczku z zakrętką. Wystarczy tylko dwie łyżeczki produktu na dwie łyżeczki wody i cała buzia i szyja jest w maseczce. Wydajność na plus. Maseczkę bardzo łatwo się nakłada i nie spływa z buzi. Ze zmyciem też nie ma problemu jak przy innych maseczkach. Jednak najbardziej zadowolona jestem z działania. Skóra po jest gładka, miękka w dotyku i wygląda zdrowiej. Zauważyłam lepsze nawilżenie i odżywienie. Jestem bardzo zadowolona z produktu i jestem ciekawa innych wersji. Zresztą skład jest w pełni naturalny co tym bardziej mnie zachęca. Polecam!


Kto lubi tak produkty kokosowe jak ja?
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia

Spotkajmy się w Łodzi III - Relacja

Cześć kochani!

W ostatni weekend października miałam przyjemność uczestniczyć (już po raz trzeci!) w Spotkajmy się w Łodzi spotkanie blogerek. Z racji że do Łodzi mam rzut beretem to nie mogło być opcji by nie uczestniczyć w tak świetnym wydarzeniu. Spotkanie odbyło się jak co roku w dobrze mi znanej Tubajce. Organizatorką spotkania była Sylwia czyli Zadbana Mama, która jak zawsze miło Nas zaskoczyła. Zapraszam na moją relacje ze spotkania.



Czas start warsztaty!

Na pierwszy ogień poszły warsztaty z szycia. Powiem szczerze nigdy nie szyłam na maszynie i było to dla mnie nie lada wyzwanie. Wciągnęło mnie to na maksa i myślę nad rozwojem umiejętności w przyszłości! Jednak wróżmy do warsztatu. Mieliśmy do uszycia kosmetyczkę, która nie była taka prosta. Miała sporo elementów o których istnienia nie miałam pojęcia. Mieliśmy świetnych instruktorów którzy pomalutku i ze spokojem mówi co dalej.
Zaraz po warsztacie przyszedł czas na obiad na który zamówiłam tartę z kurczakiem. Była pyszna!
Chwile po obiedzie poszliśmy na warsztaty z Anną Pytkowską z BlogMedia, opowiedziała nam o współpracy blogerów w punktu widzenia agencji. Zapraszam też na jej bloga na którym znajdziemy wiele smakowitych rzeczy Nie tylko pasta.
Kolejny warsztaty prowadziła Wioleta Galla z Mama-bloguje, która opowiedziała nam drugą stronę medalu współpracy czyli od strony blogerek.
Zaraz po warsztacie czekał na Nas tort od marki Liqpharm, przedstawicielka opowiedziała nam o swoich produktach i ich właściwościach. Tort był cudny, a Pani była niezwykłe wyrozumiała i odpowiedziała nam na wszystkie pytania. Dziękujemy!








Czas na chwilę wytchnienia z dobrym ciachem...

Następnie przyszedł czas na wykład i pokaz z marką Now Brow, która zajmuje się nitkowaniem brwi i produktami do brwi. Najlepsze jest w tym to, że zabieg w ogóle nie boli i jest zdecydowanie wydajniejszy niż wosk. Warto zajrzeć na czym to polega.
Ostatni wykład przeprowadziła Izy z Nianio, która powiedział nam słów kilka o tajnikach funkcjonowania instagrama. 
Na sam koniec organizatorka Sylwia wręczyła upominki, podziękowała Nam za przybycie i pożegnała Nas serdecznie.




Dziękuję!

Na sam koniec najważniejsza sprawa. Chciałabym Ci Sylwia serdecznie podziękować za trud i włożoną pracę w organizację wydarzenia. Co roku spotkania są coraz lepiej zorganizowane i coraz więcej posiadają merytorycznych wartości. Mam nadzieję, że będziesz mieć siłę i chęci na kolejne edycje Spotkajmy się w Łodzi. Wydarzeń w naszym regionie nigdy dość! Dziękuję!

Lista uczestniczek spotkania:

Sylwia Bogaj http://www.zadbana-mama.com.pl/
Anita Lesiak http://melodylaniella.blogspot.com/
Angelika Bogusz http://birginsen.com/
Wioleta Galla http://www.mama-bloguje.com/
Izabela Urbaniak – Marut http://nianio.com.pl/
Magdalena Sobol http://www.takiemojeoderwanie.pl/
Blanka Adler Szczecińska http://www.madameblania.pl/
Dominika http://przepisynawidelcu.blogspot.com/
Paulina http://laydymami.blogspot.com/
Paulina Wanowska www.degustatorka.blogspot.com/
Agnieszka Winciorek http://www.pielegnacyjnarewolucja.pl/
Karolina Jabłońska http://bizarre-case.blogspot.com/
Aleksandra Kasińska http://www.kobieca-mama.pl/
Małgorzata Juskowiak http://myou.blog.pl/
Natalia Kowalska http://www.nie-codzienna.pl/
Kasia http://www.minimalniee.pl/
Magdalena http://przyjemnezpozytecznym.pl/
Joanna Nowak https://mowtylkoszeptem.blogspot.com/
www.loveanea.pl
Chciałabym także podziękować sponsorom, którzy jak zawsze miło mnie zaskoczyli. Ja zawsze miło wspominam takie upominki.
Od razu chciałabym podziękować fotografowi, który uchwycił cudowne momenty i bardzo szybko przekazał nam zdjęcia. Zapraszam do Jakub Placzyński.




Sponsorzy:
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Iwostin Hydro Sensitia - Krem aktywator nawilżenia

Cześć!

Wygląd twarzy to dla mnie najważniejsza część pielęgnacji. Nie wiem jak Wy ale ja najbardziej o nią dbam i staram się by wyglądała zabójczo. Chociaż bywają takie dni, ze wkurzam się sama za siebie na swoją głupotę. Dziś opowiem Wam o kremie który testowałam niedawno. Jak moja sucha skóra się z nim polubiła? Zapraszam do czytania!

Słów kilka od producenta:
Produkt przede wszystkim powinien nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać i ten efekt powinien utrzymywać się około 24 godzin. Krem chroni przed utratą wody, dzięki czemu powinna być bardziej chroniona i zadbana. Krem należy stosować rano i wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy i dekoltu.


Plusy:
+ idealnie nawilża
+ skóra jest gładka i ukojona
+ odczuwalna poprawa kondycji skóry
+ brak podrażnień
+ nie wywołuje alergii
+ redukuje zaczerwienienia
+ poprawia wygląd i kondycje skóry
+ ideał dla skóry suchej i wrażliwej
+ dobra cena
+ standardowa wydajność

Minusy:
- brak

Cena: ok 25 zł
Pojemność: 50 ml
Dostępność: sklepy internetowe, apteki
Jak długo używam? ok. miesiąca
Czy kupię ponownie? chętnie


Moje zdanie:
           Produkt dostałam do testów jednak w żaden sposób nie odbiło się na moją recenzje. Słyszałam sporo o tym kremie i bardzo dużo się od niego spodziewałam. Opakowanie produktu jest moim ulubionym, ponieważ krem wychodzi za pomocą pompki, która jest higieniczna i nie musimy maczać kremu palcami. Opakowanie było wytrzymałe, do samego końca przetrwało, jednak po skończeniu używania pozostaje ta niepewność czy na pewno całość kremu wykorzystałam?
        Wszystkie moje wątpliwości odeszły w cień kiedy zaczęłam stosować kem. Na początku nie współgrał z moim podkładem i nie mogłam pomalować twarzy, jednak po zmianie na inny ten problem ustąpił. Skóra po kuracji kremem jest gładka, w pełni nawilżona i wygląda zdrowiej. Zauważyłam mniejszą ilość suchych skórek i zaczerwień na buzi. Widać znaczną poprawę. Polecam produkt z całego serduszka. <3

Znacie ta firmę? Jak się u Was sprawdziła?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Miasto świętych i złodziei - Natalie C. Anderson

Cześć!

Tak sobie myślę, że cierpię na falowy brak motywacji do czegokolwiek. Nie wiem czy się chwaliłam ale zaczęłam ćwiczyć. Tak ja i ćwiczenia. Niewyobrażalne co nie? Co prawda ćwiczę ale po 4 tygodniu nastał mnie czas zwątpienia.
I ciągłe te pytania czy warto? Jednak jeśli wytrwam dłużej napisze Was co i jak. Dziś opowiem Wam o książce którą bardzo miło wspominam i która pokazała mi całkiem inny świat. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam dalej!


Gra w skojarzenia

Z czym kojarzy mi się słowo złodziej? Na pierwszy ogień wychodzi zły człowiek który chce zabrać Tobie coś cennego, nie tylko materialnego ale i sentymentalną pamiątkę która dla niego nie ma tak dużej wartości jak dla ciebie. Z drugiej strony to człowiek który walczy o przetrwanie. Czy celem w życiu mogą być brud, krem i pieniądze? Czy to ma jakikolwiek sens? Ciągłe życie w nienawiści i szukanie jak tu zemścić się za krzywdy popełnione wiele lat temu. Jednak czy to co pamiętamy jako dziecko to jest prawda? Czy część z tego tylko czujemy, że tak było? Na wszystko musiała sobie odpowiedzieć Tina, główna bohaterka Miasta świętych i złodziei.

Zarys fabuły

Akcji powieści dzieje się w mieście Sangui. Na jednym z dachów tego miasta mieszka Tina należąca do gangu Goonda. Jej  jedyną rodziną jest młodsza siostra Kiki, która chodzi do szkoły u sióstr zakonnych. Dziewczyny swego czasu wychowywały się tylko z mamą, jednak teraz są same, bo została zamordowana. Ich matka znała mnóstwo tajemnic swojego pracodawcy Rolanda Greyhilla i jego działalności w kopalni złota. Żeby jednak nie było zbyt prosto matka była w romansie ze swoim pracodawcą, a owocem ich miłości była najmłodsza siostra Kiki. Tina na samym początku jest przekonana, że za zabójstwem jej matki stoi Greyhill. Z pomocą gangu w którym jest chce włamać się do jego domy wyciągnąć wszystkie pliki z dysku głównego i ujawnić wszelkie dyskryminujące dane. Jednak nie wszystko jest takie proste. Na dalszą część opowieści zapraszam do książki.



Słów kilka

Książka jest bardzo zapadająca w pamięć. Mimo swojego specyficznego stylu i całkowicie innego świata możemy się wczuć, że sami jesteśmy w tej chwili w Afryce i odczuwamy te same emocje co bohaterowie. Bardzo precyzyjnie opisane sytuacje które ze sobą współgrały doprowadziły nas do mordercy i poznania całej historii. Miasto świętych i złodziei pokazuje codzienny świat, niby taki sam dla każdego ale inni w zależności od tego gdzie mieszkamy. Książka niesie za sobą wielkie przesłanie. Mimo ciągłego gnania i pędzenia na czymś powinniśmy zobaczyć, że inny walczą o przetrwanie i bardzo ciężko jest im związać koniec z końcem. Jak trudne życie mają ludzie kiedy wojna trwa pokolenia. Jak odróżnić dobro od zła, przyjaciela od wroga? Bardzo polecam przeczytać tą książkę! Nie jest to typowy kryminał, ma duże przesłanie, które odkrywamy z minuty na minutę.

Książka podbiła moje serce. Bardzo lubię takie kryminały. 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Recenzja fotoksiążki od Saal-Digital

Cześć kochani!

Pamiętam jak byłam mała i robiliśmy zdjęcia aparatem na parę klisz. Zależało nam by każde zdjęcie było wyjątkowe i każdy starał się zrobić zdjęcie raz a porządnie. Pamiętam, że w moim aparacie było 36 klatek które musiały nam wystarczyć na całe wakacje i trzeba było tym dobrze gospodarować. A nie raz bywało, że coś się prześwietliło albo coś było rozmazane.Teraz nie wyobrażam sobie powrotu z pięknego miejsca bez mnóstwa zdjęć z których wybieram te lepsze. Kiedyś nie było takiego wyboru ale z drugiej strony wszystko się wywoływało. Teraz już się o tym zapomina ale to taka piękna pamiątka, że aż szkoda o tym zapominać!


Moi drodzy a może tak przywrócić tak piękną tradycje i zacząć wywoływać zdjęcia? Teraz mamy do tego takie warunki i tak duży wybór albumów, książek, zeszytów, obrazów że aż głowa puchnie od nadmiaru możliwości. :) Dla mnie to niesamowita pamiątka i możliwość powrotu do nich za parę lat. Typowe odbitki w moim domu goszczą od dawien dawna ale co powiecie na fotoksiążkę? Myślę, że to całkiem inny wybór i bardzo ciekawe rozwiązanie. Ja swoją pierwszą zamówiłam z myślą o mojej babci. Chciałabym by w tym miejscu miała wszystkich swoich wnuczków i mogla o nich mówić koleżankom. No i wiadomo chwalić. ;) Ja tworząc swoją książkę świetnie się bawiłam i nie trwało to tak długo. Wszystko było bardzo proste i przystępne. Najtrudniejsze okazało się wybranie odpowiednich zdjęć i ułożenie ich w logiczną całość.


Ja na fotoksiążkę trafiłam przypadkiem, ponieważ na spotkaniu blogerek na którym ostatnio byłam była możliwość zgłoszenie się do testów. Przeszłam pozytywnie rekrutację w firmie Saal Didital i zabrałam się za tworzenie mojego cuda. Najtrudniejsze było wymyślenie jaką fotoksiążkę bym chciała. Po rejestracji musiałam ściągnąć specjalistyczny program który podpowiada nam jak zrobić nasze zamówienie. Możemy ustalić tam wszystko na co mamy ochotę od wielkości do struktury, ułożenia zdjęć i jakości. Po wybraniu podstawowych opcji przechodzimy do parametrów w których możemy skorzystać z gotowych szablonów ale też możemy stworzyć wszystko od podstaw. Ja książkę stworzyłam zupełnie sama, bo zależało mi na dużych i pełnych zdjęciach oraz dlatego, że szablony dotyczą głównie świąt, jak wesele, chrzest czy dla dzieci, narzeczonych, a mój album przeznaczony jest dla babci. Tworząc książkę co rusz miałam inne pomysły, a wszelkie zmiany były szybkie i łatwe w obsłudze. Zdjęcia ładowały się bardzo szybko i bez problemów technicznych mimo średniej jakości internetu z mojej strony.


Ja swoja książkę podzieliłam na 4 rozdziały. W pierwszym z nich były nasze wspólne zdjęcia. Całej mojej trójeczki. W następnych 3 rozdziałach zamieściłam zdjęcia poszczególnych wnuczków i ich ważnych momentów w życiu. Chciałabym by wszystko było spójne i bardzo jakościowe. Fotoksiążke robiłam w późnych godzinach nocnych a do druku trafiła już nad ranem. Kilka godzin później dostałam informacje, że paczka została oddana do wysyłki a od kuriera odebrałam ją za 3 dni. Myślę, że to dobre tempo tym bardziej że nie wybierałam jakiś drogich możliwości wysyłki. Dodatkowo fotoksiążka była dobrze zabezpieczona w specjalną folię. Nie zauważyłam żadnego uszczerbku i jak myślałam zrobiła na mnie wielkie wrażenie! Ja wybrałam strony z połyskiem i książka niesamowicie się błyszczała. Nie zauważyłam podatności na rysowanie jednak ja trzymam albumy w specjalnych opakowaniach, które specjalnie je zabezpieczają. W końcu to pamiątka. Każda strona jest bardzo gruba mimo, że nie wybierałam opcji wzmacniającej strony. Druk na każdej stronie jest ostry i jak na jakość moich zdjęć wyszło dobrze. Produkt oceniam bardzo dobrze i coś czuję, że jeszcze z niego skorzystam. Może na mój ślubny album? Kto wie! Polecam Wam ten produkt bo jest wart swojej ceny i jest bardzo prosty. Warto spróbować!

Czy Wy macie w swojej kolekcji fotoksiążkę?
 Lubicie wywoływać zdjęcia?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Odżywka do skórek Miód i Mleko - Cuccio

Cześć!

pogoda nas nie rozpieszcza. Dziś u mnie mgła osiadła i trzyma cały dzień. Ja lubię wtedy posiedzieć przy dobrej kawie z kawałkiem czegoś słodkiego. To jest też czas na pielęgnacje dłoni. Ostatnio jestem wielką fanką wszelkich ciekawych rytuałów spa. Dziś opowiem Wam o pewnej odżywce co skórek. Zapraszam


Kilka słów od producenta:
Odżywka do dłoni marki Cuccio zawiera pro-witaminę B5, witaminy E, F i A, olejek z kiełków zbóż, kwasy zbożowe, olejek z pestek jojoby, miód, mleko oraz glicerynę. Produkt ma za zadanie odżywić i nawilżyć skórki oraz paznokcie.

Plusy:
+ wygodne opakowanie
+ bardzo duża wydajność
+ śliczny zapach
+ skórki odżywione
+ widać znaczne nawilżenie skóry
+ polepszenie stanu paznokci i skórek
+ prosta aplikacja
+ nie wywołuje alergii ani podrażnień
+ dobry skład

Minusy:
- dostępność


Cena: 35 zł
Pojemność: 15ml
Dostępność: głównie przez internet
Jak długo używam? miesiąc
Czy kupię ponownie? chętnie

Moje zdanie:
Bardzo długo nosiłam hybrydy i jestem właśnie w momencie, gdy mówię stop i robię odpoczynek dla moich dłoni, a przede wszystkim paznokci. Widziałam znaczne pogorszenie płytki, tym bardziej, że ja sama mam bardzo delikatną i krucha płytkę. Chce, by trochę co mi się połamało odrosło i znów zacząć przygodę z lakierami. Jednak od października do grudnia robię pauzę. 

Do tego celu polecono mi używać olejki nawilżające i wzmacniające skórę. Pokusiłam się o mieszankę olejów firmy Cuccio. Powiem Wam, że przede wszystkim urzekło mnie opakowanie z pipetką. Możemy użyć tyle produktu ile chcemy, a skóra jest zdecydowanie lepiej nawilżona i bardziej zadbana. Najbardziej urzekł mnie zapach miodu i mleka, czyli zapach mojego dzieciństwa. Jedynie ubolewam nad dostępnością i takie zakupy muszę robić z większymi ilościami innych produktów. Jednak produkt polecam, warto spróbować, a nasze skórki będą ładniejsze i bardziej zadbane. Tym bardziej, że zima za pasem!


Ja odżywkę polecam ale czy Wy znacie jakieś inne dobre olejki od suchych skórek i łamliwych paznokci?

Pozdrawia i życzę miłego dnia!

48 - Andreas Gruber

Cześć,

nie wiem jak Wy ale ja od czasu do czasu lubię obejrzeć albo przeczytać coś strasznego. Takiego po czym ciężko spać w nocy. Zresztą lubię takie klimaty. Często sięgam po fantastykę ale teraz naszło mnie na dobry kryminał. Czy książka Andreasa Grubera mnie urzekła i nie pozwoliła mi się oderwać? Zapraszam do czytania!



Makabryczne sceny a sprawca
W książce jest sporo scen które w pełni opisują makabryczne i mało przyjemne tortury. Ewidentnie czuć zapach grozy, aż sama gęsia skórka wychodzi na skórze. Nie jestem fanem filmów np. Piła ale te opisy mimo, że makabryczne nie były długo i namiętnie opisywane lecz konkretnie i mało subtelnie. Z drugiej strony nie bawił się w zbędne szczegóły przez co łatwo można przebrnąć przez krwawe sceny.
Zbrodnie popełniane są w dość podobnym schemacie. Bliska osoba dostaje pakunek z podpowiedzią, później dzwoni telefon który mówi, że mamy 48 godzin na odgadnięcie kto został porwany i jak nie odgadniemy to ta osoba ginie. Niby w ogólnie nie pasujące do siebie ofiary ale jednak coś je łączy! Musi być jakiś schemat. Ale jaki? Autor przedstawia nam szybkie tempo akcji oraz mnóstwo momentów zaskoczenia. Na pewno na brak wrażeń nie mogę narzekać!

Akcja? O co tutaj chodzi?
Cała książka posiada bardzo dużą liczbę bohaterów. Mimo, że jest ich tak dużo to każdy jest oryginalny i łatwy w zapamiętaniu. Cała książka pisana jest z różnych perspektyw czasowych. Bohaterów można łatwo poznać lecz w czasie już lekko się gubiłam. Sama na początku rozwiązała bym to nie co inaczej i na pewno chciałabym lepiej ukryć sprawce, bo tutaj mieliśmy go wręcz na wyciągnięcie nosa.


Wyraziste postacie?
Dwie postacie wysuwają się na pierwszy plan. Pierwszą z nich jest  Sabine Nemez pani policjant z tamtejszej policji która dowiaduje się, że jej mama została zamordowana w niecodzienny sposób. Drugą postacią niesamowicie wyrazistą jest Holender Maarten, który posiada dziwactwa i dziwne przyzwyczajenia. Bardzo chętnie przeczytałabym książkę z udziałem Maartena.

Bardzo ciekawym wątkiem w książce jest pokazanie psychoterapii na pacjentach. Taki watek jest niezwykle interesujący i pokazuje nam co może wpłynąć na takie czy inne zachowania. 

Podsumowanie
Duża dawka zaskoczenia, wyraziste, mocne sceny oraz bardzo ciekawe wydarzenia które szokowały mnie co chwile. Ten kryminał praktycznie od pierwszych scen pokazywał nam tożsamość seryjnego zabójcy to i tak sama konstrukcja jest bardzo przemyślana i spójna. Sam klimat jest bardzo intrygujący i zajmujący. Ja nie mogłam się odciągnąć od książki. Ciągle myślałam co on teraz wymyśli. Jednak dla mnie brakuje elementu zaskoczenia na końcu kiedy znajdujemy zbrodniarza, jednak chętnie zajrzę na kolejne publikacje autora bo zapowiadają się ciekawie i intrygująco.

Jakie ostatnio ciekawe kryminały czytaliście, a może macie thriller godny polecenia?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Cuccio - Peeling do dłoni Miód i Mleko

Cześć!

Kiedy przychodzi zimno i plucha moje dłonie są suche i pozbawione nawilżenia. Taki już urok dziewczyny z suchą skórą. Jednak staram się z tym walczyć. Zazwyczaj stosujemy produkty peelingujące do twarzy, ciała, ale produkt do rąk to dla mnie nowość. Pierwszy raz taki stosowałam. Jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdził? Zapraszam!


Słów kilka od producenta:

Peeling bogaty jest kompleks służący do złuszczania martwych komórek z powierzchni skóry dłoni i zapewnia bardziej promienny i zdrowszy wygląd. Produkt zawiera mikrogranulki z naturalnej jojoby. Produkt otwiera pory oraz przygotowuję skórę do kuracji antyutleniaczem z olejkiem jojoby.

Sposób użycia:
Produkt nanieść na dłonie i delikatnie masować przez kilka minut. Na koniec dokładnie zmyć letnią wodą i osuszyć dłonie.


Plusy:
+ wygodne opakowanie
+ duża pojemność
+ wydajny
+ śliczny zapach
+ delikatne drobinki
+ dobrze ściera martwy naskórek
+ skóra jest delikatnie nawilżona
+ dłonie są gładkie i dobrze oczyszczone
+ dobra cena w porównaniu do wydajności
+ przyjemna konsystencja
+ łatwo się spłukuję

Minusy:
- słaba dostępność

Cena: 40 zł
Pojemność: 240 ml
Dostępność: sklepy internetowe
Jak długo używam? miesiąc
Czy kupię ponownie? tak


Moje zdanie:
Moje doświadczenie z peelingiem do rąk jest znikome. Jednak zawsze bardzo dbałam o dłonie. Niestety w okresach jesień-zima moje dłonie są przesuszone. Do mojej pielęgnacji dołączyłam peeling firmy Cuccio. Zapach produktu jest delikatny i przyjemny. Konsystencja łatwo się rozprowadza i delikatnie złuszcza martwy naskórek. Peeling łatwo zmyć pod ciepłą woda. Skóra po jest oczyszczona i gładka. Jest przygotowana na wszelkie nawilżanie i dodatkowe odżywianie. Bardzo łatwo utrzymać czystość opakowania. Jestem bardzo zadowolona z produktu. Bardzo miło mnie zaskoczył i jestem ciekawa innych produktów tej firmy. Moje dłonie bardzo go polubiły! Polecam.

Stosujecie peelingi do dłoni? Jak się u Was sprawują?

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

Emolium - Krem barierowy

Cześć kochani!

Znacie kremy Emolium? Ja słyszałam o nich wiele dobrego. Z racji posiadania suchej, wrażliwej skóry postanowiłam skorzystać z tych kremów i przekonać się na własnej skórze ile w tym prawdy. Jakie są moje odczucia po zastosowaniu? Zapraszam do czytania!


Kilka słów od producenta?

jest to silnie regenerujący krem dla skóry o skłonnościach alergicznych oraz zniszczonej i popękanej. Ma za zadanie chronić skórę przed działaniem szkodliwych składników zewnętrznych takich jak mróz czy wiatr. Krem barierowy powinien regenerować naskórek, chronić przed czynnikami zewnętrznymi oraz zapobiega przed pojawieniem się ponownie zmian.

Plusy:
+ dobrze chroni przed wiatrem i innymi czynnikami zewnętrznymi
+ skóra zregenerowana
+ zapewnia dobre odżywienie i pielęgnacje skóry
+ dobry dla alergików
+ dobry skład
+ przystępna cena
+ wygodne opakowanie
+ miejsca mocno wysuszone regeneruje i nawilża
+ produkt dobrze się wchłania
+ przyjemna konsystencja

Minusy:
-  za szybko się kończy!


Cena: 21 zł
Pojemność: 40ml
Dostępność: apteki, sklepy internetowe
Jak długo używam? ponad miesiąc
Czy kupię ponownie? TAK


Moje zdanie:
Na produkt trafiłam przypadkiem. Moje dłonie i twarz jest bardzo sucha w okresach jesień-zima. Szukałam produktu który dobrze ją zregeneruje i przywróci do życia. W dodatku moja skłonność do alergii zmusiła mnie na pójście do apteki. Tam trafiłam na produkt który wręcz uratował moją skórę. W końcu mogę się cieszyć wypielęgnowaną cerą, dobrze wy-regenerowaną i nawilżoną. Produkt posiada przyjemną konsystencje którą łatwo się nakłada i szybko wchłania. Opakowanie w formie tubki jest wygodne w użytkowaniu, produkt łatwo wyciągnąć do ostatniej kropli z opakowania. Myślę, że cena 21 zł za 40ml nie jest zbyt wygórowana za taki produkt i dostępna dla każdego. Szczerze polecam!

Znacie markę Emolium? Jakie macie doświadczenia z tą firma, a może macie inne produkty godne polecenia?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Moja Lady Jane - Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton

Cześć kochani!

"Moja Lady Jane" hmm.. tytuł jakoś nie do końca mi odpowiada. Jest raczej skromny  i mało mówiący o tym co jest w książce dla potencjalnego odbiorcy. Takie opinie widziałam w internecie ale czy to prawda? Jednak chciałam mieć punkt odniesienia i przekonać Was do mało znaczących i skromniejszych tytułów, bo tam ukryte są prawdziwe perełki.

Do Rzeczy

Jednak co ja będę słodzić. Przejdę do rzeczy i od razu wywalę kawę na ławę. Tytuł książki "Moja Lady Jane" mówi jednak bardzo wiele ale odkrywamy to dopiero gdy zagłębimy się w książkę i poznamy ich historię. Powieść zawiera mnóstwo śmiechu oraz delikatną dawkę fantastyki którą tak lubię.

I kto tu mówi?

Narracja w książce jest prowadzona z trzech perspektyw. Ogólnie nie przepadam za taką narracją ale w tej powieści w ogóle mi to nie przeszkadzało. Bardzo ciekawym rozwiązaniem było pokazanie świata książki z punktu widzenia trzech rożnych bohaterów. Mimo, że nie lubię takich rozwiązań tutaj było ono zrobione jest idealnie i myślę, że inna wersja mogłaby się nie sprawdzić.


Wątek historyczny

Główna bohaterka czyli Lady Jane Grey została w historii Angli zapisana jako "dziewięciodniowa królowa". Jej panowanie przypadało po śmierci Edwarda VI Tudora oraz chwilę przed panowaniem Marii I Tudor. Jane zasiadła na tronie dzięki manipulacją i knowaniu Johna Dudleya, który osadzając na tronie Jane chciał umocnić pozycje swojej rodziny i umieścić na tronie również swojego syna. Jednak według historyków Jane zmarła w wieku 17 lat skazana na śmierć wraz z mężem i teściem. Szczerze nie miałam pojęcia, że do takich incydentów mogło dojść w tamtejszych czasach. Tym bardziej, że zapoczątkowało to czasy tzw. Krwawej Mary.

Zarys fabuły

Historia zaczyna się gdy poznajemy Edwarda na łożu śmierci, odkrywają u niego niewyleczalną chorobę, a on w młodym wieku uświadamia sobie, że już nigdy nie pocałuje dziewczyny. Bo niby kto z własnej woli pocałuje chorego? W tym samym czasie poznajemy Jane, młodą, inteligentną i zaczytaną dziewczynę, która nie wyobraża sobie życia bez książek. Jane na skutek intrygi lorda Johna Dudleya zostaje poślubiona z jego synem Guildfordem, a już parę dni później zasiada na tronie Anglii. Wszystko jednak nie jest takie proste, bo ich intrygę odkrywa siostra Maria która wraz z wojskiem odbija Anglię. Jednak jak to w historiach bywa nigdy nie jest tak kolorowo.

Jak to w książce wygląda

Nie chce Was zwieść, bo książka mimo typowo historycznej fabuły nie jest taka stereotypowa. Sama powieść ma sporo z fantastyki, przeplatanej nutkami romansu oraz z humorem sytuacyjnym. Jest pisana przyjemnym stylem, który czyta się wyjątkowo przyjemnie i nie raz się przy niej uśmiechnęłam. Zresztą watek królowej na dziewięć dni jest potraktowany dość luźno, wiele zdarzeń jest pokazanych jak w podręcznikach od historii lecz inne są całkiem zmyślone i dzięki temu zabiegowi książkę połyka się w całości. Taka mieszanka jest niezwykle smaczna i wyszło to powieści na dobre. W książce znajdziemy humor iście angielki, bardzo podobny do Monty Pythona albo do G.F. Darwin. Jeśli jesteście fanami humoru wyśmiewającego znane schematy, czy sytuacje pozbawione sensu to ta książka jest dla Was!


A gdzie jest ta fantastyka?

No gdzieś tam jest. :) Co ja mogę Wam powiedzieć. Nie che mówić zbyt dużo, bo i tak dużo się wykrakałam. Jednak powiem dwa słowa przemiany i koń. Żeby dowiedzieć się co to znaczy zapraszam do lektury książki "Moja Lady Jane", a wszystko stanie się jasne.

Dlaczego warto przeczytać "Moja Lady Jane"?

Nie ma to jak dobra dawka poczucia humoru pomieszana z odrobiną fantastyki i faktów historycznych. Od razu cała opowieść staje bardziej realistyczna i bliższa mojemu sercu. Książka to połączenie ogromu zwrotów akcji, zaskoczenia i śmiechu. Jeśli jesteśmy fanem humoru rodem z Anglii, to ta książka jest dla Was. Nawet nie pomyślałam, że tak pozorna i tragiczna historia może być pokazana w tak miły i pozytywny sposób. Dosłownie koń by się uśmiał!

Polecam! I Zapraszam do lektury.

Miłego i przyjemnego dnia!

Fix up Make up, Mgiełka utrwalająca makijaż Lirene

Cześć!

Kiedy wychodzę na imprezę czy ważne spotkanie ważny jest dla mnie perfekcyjny wygląd, a przede wszystkim ładny i trwały makijaż. Dla mnie liczy się pierwsze wrażenie, bo potem łatwiej jest współpracować i zdobyć zaufanie. Ostatnio testowałam mgiełkę utrwalającą makijaż od Lirene. Jak wypadła? Zapraszam do czytania!



Słów kilka od producenta:
Delikatna mgiełka której przeznaczeniem jest stworzenie transparentnego filmu który powinien chronić makijaż przed czynnikami zewnętrznymi takimi jak upał, deszcz i inne zanieczyszczania. Powinien przedłużyć trwałość makijażu o około 10h. Kolory na twarzy powinny zostać żywe i nie powinny blaknąć. Do mgiełki dołożone są składniki aktywne które powinny delikatnie nawilżać i odprężać skórę. Można ją wykorzystać jako produkt odświeżający skórę lub jako baza nawilżająca pod makijaż. Produkt nie zawiera alkoholu.





Plusy:
+ wygodne opakowanie
+ prosta aplikacja
+ brak alkoholu w składzie
+ łatwe rozpylanie
+ jednolite krycie
+ brak plam na twarzy
+ ładny design
+ dla suchej cery ideał
+ dostępność
+ cera nie wygląda na przesuszoną
+ cera nie jest maksymalnie zmatowiona i wygląda zdrowo
+ daje lekki efekt blasku
+ daje świeży efekt make up

Minusy:
- nie zauważyłam przedłużenia trwałości makijażu

Cena: 24 zł
Pojemność: 70ml
Dostępność: Rossmann, drogerie internetowe
Jak długo używam? 2 miesiące
Czy kupię ponownie? nie wiem


Moje zdanie:
Na produkt zwróciłam uwagę przypadkiem. Po pierwsze dobra promocja, która nie mogła się obejść bez nowości, po drugie szukałam czegoś utrwalającego makijaż i jednocześnie do skóry suchej. Tutaj według producenta miałam mieć delikatne nawilżenie. Ja nie zastanawiając się długo zakupiłam produkt i zaczęłam testowanie. Bardziej "wypasiony" makijaż robiłam głównie weekendowo i na wyjścia, więc testy trwały długo i namiętnie.

Jego większa zaletą jest opakowanie, które jest bardzo wytrzymałe i wygodne w stosowaniu. Produkt ma wygodny atomizer, który równomiernie pryska delikatną mgiełką. Nie tworzy plamek i tworzy delikatny film na twarzy. Jak dla mnie efekt jest pół matowy i z delikatnym połyskiem. Twarz wygląda promiennie i naturalnie. Jednak czas na ta gorszą stronę medalu. Niestety nie zauważyłam dłuższej żywotności makijażu. Ciężko określić ale jak dla mnie to może godzinkę dłużej, nic więcej. Tak na prawdę zależy od podkładu jaki użyjecie. Najlepiej współpracował z Revlonem ColorStay do cery suchej. Te dwa produkty wyglądały najładniej i najdłużej efekt się utrzymał. Produkt polecam do cery suchej i wrażliwej.

Stosujecie mgiełki, bazy lub fixery do makijażu? 
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

Farmona Radical szamon i odżywka wzmacniająco-regenerująca

Cześć!

Jesień to dla mnie czas regeneracji moich włosów. Niestety mocno się niszczą, więcej wypadają i są osłabione i nie tak okazałe jak w innych porach roku. Od jakiegoś czasu stosuję zestaw wzmacniający. Jak moje włosy zareagowały? Zapraszam do czytania!


Co o produktach mówi producent?

Szampon zawiera naturalny wyciąg ze skrzypu polnego oraz wysoką zawartość krzemionki która wzmacnia włosy. Dodatkowo po zastosowaniu włosy powinny być miękkie, puszyste i łatwo się układać. Nie powinien wysuszać włosów i zwiększać połysk.

Odżywka nadaje się do włosów zniszczonych, suchych, słabych i łamliwych. Produkt nadaje się do odżywienia i wzmocnienia oraz nawilżania. W składzie ma m.in. naturalny ekstrakt ze skrzypu polnego, proteiny jedwabne, prowitaminę B5 i inulinę z cykorii. Włosy po powinny być mocniejsze, odporne na uszkodzenia oraz pełne blasku i witalności.


Plusy:
+ przystępna cena
+ dobra wydajność
+ nie wysusza włosów
+ nie plącze włosów
+ całkiem ładny zapach
+ ciekawy skład
+ włosy mniej wypadają
+ nie podrażnia i nie powoduje alergii
+ wygodne opakowanie
+ szampon łatwo się pieni

Minusy:
- nie używałam ich do każdego mycia bo miałam wrażenie niedomycia włosów
- szampon bez odżywki nie rozczesuje się włosów

Cena i pojemność:
Szampon 300 ml 9 zł
Odżywka 100 ml 14 zł
Dostępność: Rossmann, drogeria Marysieńka, drogerie internetowe
Jak długo używam? półtora miesiąca
Czy kupię ponownie? nie wiem


Moje zdanie o serii:

            Jestem posiadaczką włosów bardzo suchych i wypadających. W okresach jesiennych i wiosennych moje włoski wypadają w nadmiarze. W tych okresach stosuje tylko produkty wzmacniające i odżywiające, a od czasu do czasu coś nawilżającego. Bez tego chyba straciłabym połowę włosów! ;) Zestaw ten całkiem dobrze się sprawdził. Mimo paru minusów muszę przyznać, że jestem zadowolona.

         Szampon całkiem dobrze oczyszcza, jednak włosy szybciej się przetłuszczają. Co do plusów moje włosy łatwo się rozczesują, są bardziej błyszczące i wyglądają na zdrowsze. Szampon łatwo się pieni i jest wydajny. Włosy po myciu nie są splątane, a za to mięciutkie i przyjemne w dotyku. Jedyną wadą jest częstsze mycie włosów, które sprawia wrażenie niedomycia włosów po dniach. (Ja myje włosy do 4 dni, tutaj musiałam co 3).

        Odżywka jest łatwa w użyciu dzięki dozownikowi, który mocujemy na górze opakowania. Ma całkiem przyjemny zapach i jest bardzo wydajny. Włosy po stosowaniu są miękkie i błyszczące, łatwo się rozczesują oraz wyglądają zdrowiej. Zauważyłam zmniejszoną ilość wypadających włosów. Włosy są delikatnie nawilżone. Produkt delikatnie odciążą, więc należy uważać z ilością używanego produktu.

Jak Wy wzmacniacie swoje włosy?
Znacie tą serie do włosów
od Radical?

Pozdrawiam i życzę udanego dnia!

Neutrogena Visibly Clear - Recenzja serii

Cześć!

czy nie tylko mi się buzia sama uśmiecha gdy widzę taką pogodę? Mi od razu robi się przyjemniej. No i ta piękna złota jesień. Tego było mi trzeba po miesiącach deszczu. Moja cera bardzo szwankuję kiedy takie pogody ale co się nie robi dla odpowiedniej pielęgnacji.

Dziś słów kilka o nowościach od Neutrogeny!


Co obiecuje Nam producent?

Produkt powinien nadać się do skóry ze skłonnością na wypryski oraz do skóry wrażliwej. Produkty powinny przyspieszać proces odnowy skóry, skóra po zastosowaniu powinna być miękka, gładka i zdrowa. Zestaw oczyszcza pory i redukuję pojawienie się wyprysków. Produkty są beztłuszczowe i zawierają kwas salicylowy.

Plusy:
+ delikatna formuła
+ łatwo się rozprowadzają
+ produkty oczyszczające dobrze myją i oczyszczają
+ nie powodują alergii i podrażnień
+ duża wydajność
+ przyjemny zapach
+ działanie antybakteryjne
+ wygodne aplikatory
+ nie zapycha porów

Minusy:
- po peelingu mocniejsze wysuszenie cery
- krem na noc za mało nawilżający


Cena i pojemność:
1. Peeling 26 zł 150 ml
2. Krem do twarzy 27 zł 50 ml
3. Żel do mycia twarzy 26 zł 200 ml
Dostępność: np. Rossmann
Jak długo używam? miesiąc
Czy kupię ponownie? Chętnie


Moje zdanie o serii:

               Na pierwszy ogień powiem słów kilka o kremie. Posiadam cerę problematyczną i produkty antybakteryjne mocno wysuszają moją cerę. Krem posiada bardzo przyjemną konsystencje, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu na twarzy dzięki czemu nadaje się pod makijaż. Skóra po jest gładka, miękka i wygląda na nieco zdrowszą. Bardzo delikatnie nawilża i odżywia buzię. Posiada bardzo ładny miętowy zapach. Produkt jest łatwo dostępny i w przystępnej cenie. Od czasu do czasu są ciekawe promocje w których produkt można kupić bardzo tanio. Jedynym minusem jest brak mocniejszego nawilżenia i odżywienia na noc. Wówczas ratuje się serum lub olejkiem.

             Na drugi ogień pójdzie żel do mycia twarzy który używam dwa razy dziennie. Opakowanie jest z pompką, która ułatwia codzienne używanie. Konsystencja jest w sam raz, łatwo się rozprowadza na twarzy i łatwo się myje. Nie spływa ani nie pozostawia grudek które ciężko się usuwa. Wystarczy tylko odrobinka, by umyć całą buzię. Buzia po jest czysta, odświeżona i gładka. Produkt możemy dostać w przystępnej cenie i dostępności.


           Na ostatni ogień poszedł peeling do oczyszczania twarzy od Neutrogeny. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, posiada małe drobinki, które uwielbiam w peelingach. Ułatwia to oczyszczanie mojej wrażliwej i suchej cery. Bardzo łatwo się go stosuje, nie spływa z reki i łatwo rozprowadza się go na twarzy. Po użyciu skóra jest dobrze oczyszczona, pozostawia na długo uczucie świeżości i wygładzenia. Zapach jest cudny! Cena i dostępność przystępna dla naszego portfela.

Znacie te produkty? Może macie inne produkty do skóry wrażliwej i suche które są godne polecenia?

instagram

POLECANE DLA CIEBIE